Farby
Faza wybierania kolorów rozpoczęta. Powyższe zdjęcie obrazuje moje radosne usposobienie.
Ubzdurałam sobie szarości i od dlugiego czasu przeglądam wszelkie możliwe blogi i portale, męcząc ich autorów o nazwy szarych farb, którymi malowali swoje ściany. A takich blogów perelek jest kilka. Niektorzy autorzy pokusili się nawet o komponowanie kolaży z próbkami kilku lub nawet kilkunastu rodzajów szarych farb, wyróżniając te z cieplymi nutami i czymś tam jeszcze. (Podobno jest nawet o tym książka!) Mnie na to nie stać ze względu na daleko posunięte lenistwo i karłowaty zmysl artystyczny. Żeby jednak nie plakać po ptokach, postanowiłam pobawić się próbkami. Jest to głównie Beckers, ponieważ z tego co czytałam mial najlepsze opinie. Zresztą ten najjaśniejszy Light Grey spodobal mi się na kilku blogach, więc postanowiłam wymalować nim cały dom (rękami męża oczywiście, nie swoimi). Pozostale to od lewej: Stony Grey, Star Dust, Flugger nr dopisze później, wspomniany już Light Grey, Cotton Candy i Cappuciono. Te dwa ostatnie szczerze mówiąc niewiele się różnią ale Cappucino pójdzie do kuchni a Cotton do małego pokoju na dole. Flugger pójdzie na ścianę kominkową a kolor ten znalazam na innym blogu, też na kominku i jest w deche. Reszta ścian Light Grey, jedynie w sypialni jedna będzie ciemniejsza - ale to chyba wybiorę drogą losowania bo nie umiem się zdecydować. Najchetniej wszystko wymalowalabym Fluggerem (maja super palete barw) ale jestem na to za biedna. Mąż sie w to specjalnie nie wtrąca bo nie widząc rożnicy w tej zróżnicowanej palecie barw zalamał ręce.